środa, 8 stycznia 2014

Wyrzuty sumienia do śmietnika razem z pampersem!

Ból przy porodzie w skali 1-10 oceniam na 5. Jest krótkotrwały i do zniesienia. Co było w moim przypadku najbardziej bolesne? Karmienie piersią!

W szpitalu wiadomo - karmi się piersią, jednak już w 2 dobie w moim przypadku pojawiły się problemy. Ból, nieznośny ból. Mała non stop chciała być "przy cycu". Płakałam, ale karmiłam - nie było wyjścia. Dwa razy zdarzyło mi się nawet poprosić położne o sztuczne mleko, bo nie miałam już siły. Powrót do domu i dalsze męczarnie. Czułam, że każdy dzień polega tylko na ciągnięciu cyca, posiadanie dziecka to tylko nieustanne karmienie. Byłam wykończona. Karmiąc krzyczałam, płakałam, wiłam się po całym łóżku. Po 2 kolejnych dniach moje piersi stały się twarde i obolałe. Każdy dotyk bolał bardziej niż cały poród. Miałam dość macierzyństwa. W końcu gorączka 40 stopni i wizyta domowa lekarki. Zastój pokarmu i zapalenie piersi. Nic nie pomagało. W końcu zaczęłam spuszczać pokarm i karmić małą z butelki. Niestety - nie nadążałam, mała ciągle była głodna. Wprowadziliśmy mieszanki - raz moje mleko, raz modyfikowane. Doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu się męczyć i po 2 tygodniach skończyłam karmić piersią.

Zaczęły się komentarze życzliwych cioć, sąsiadek i innych matek z poprzedniego wieku. "Nie bądź leniwa!", "Nie truj dzieciaka chemią!", "Mnie też bolało, ale karmiłam!". Czułam się potwornie, zła, rozkapryszona, wyrodna matka. Bo mleko matki jest wartościowe, bo moja córka będzie słabsza, bo nie będzie między nami więzi... GÓWNO-PRAWDA (za przeproszeniem)! Karmiąc dziecko butelką ze sztucznym mlekiem nie wyrządzasz mu krzywdy i nie pozbawiasz czegoś wyjątkowego. Moja więź po przejściu na MM stała się zdrowsza. Można czuć bliskość karmiąc butlą, wystarczy być blisko, mówić do dziecka, śpiewać czy patrzeć w oczy. Dziecko, które wyrośnie na MM nie będzie gorsze, słabsze, pokrzywdzone czy mniej kochane. Uważam, że lepszym rozwiązaniem jest butla podawana z miłością, niż pierś z przymusu.

XXX
mattkapolka

1 komentarz:

  1. Jestem zagorzałą zwolenniczką karmienia piersią i uważam, że to najlepsze, co można dziecku dać, ALE... dla siebie też trzeba czynić najlepiej. Jeśli jest to kłopotliwe, bolesne, nie sprawia radości tylko przynosi łzy to zupełnie bez sensu to robić. U mnie od początku przebiegało bezproblemowo, ale gdybym musiała o to walczyć i nie przynosiłoby to żadnych skutków to też pewnie bym odpuściła temat. Moja mama karmiła mnie MM i jakoś do tej pory mamy wielką więź. Przecież dziecko i tak tego nie będzie pamiętało :) Fajnie, że masz do tego zdrowe podejście, tak trzymać. Życzę powodzenia!!

    OdpowiedzUsuń